Główny Szlak Sudecki 2024

Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało…

Bez kategorii

Dzień drugi

Dzień drugi czas zacząć. Pogoda za oknem piękna widoki zapowiadają się super. Dziś w planie odcinek Soszów – Barania Góra. 25 km, 8 godzin, 1150 m do góry 929 w dół.

Czas powoli się zbierać.

Drugi dzień wędrówki zakończony. Po ponad 9 godzinach bujania się po górach. Wprawdzie słońce jeszcze dość wysoko, pogoda piękna więc mógłbym jeszcze trochę przejść ale…

W zeszłym roku się nie udało więc postanowiłem sobie że w tym spróbuję tak rozplanować pierwsze dwa dni żeby drugi nocleg wypadł w takim klimatycznym miejscu:

Bacówka na Hali Baraniej

Darmowy nocleg na Hali Baraniej otoczonej zewsząd górami. Przepiękna sceneria.

Jeszcze przed chwilą miałem tu towarzystwo. Dwie rodzinki zjechały jeepami robiąc sobie grillowy piknik. Teraz zostałem już sam. Cisza, spokój i piękne widoki. Warto było pomęczyć się trochę żeby tu dotrzeć.

Tak jak pisałem wcześniej Schronisko na Soszowie opuściłem o 6:30. Od razu po wyjściu prawie 100 metrowa wspinaczka pod górę. Potem wśród coraz bardziej grzejącego słońca dotarłem na Cieślar.

Cieślar

Trasa wiodła raz pod górę raz w dół aż do ostrego podejścia na Wielki Stożek i dalej do Schroniska na Stożku. Planowałem zjeść tu śniadanie ale natknąłem się na jakąś większą grupę koczującą pod jadalnią która jeszcze była nieczynna. Do otwarcia pozostało kilkanaście minut. Myślałem że uda mi się coś zamówić, niestety wijaca się jak wąż kolejka posuwała się bardzo wolno więc zrezygnowałem. Zjadłem kabanoski, poprawiłem batonem i ruszyłem ku przełęczy Kubalonka z mocnym postanowieniem że tam zamówię już obiad.

Tak też się stało. Zjadłem pyszną zupę borowikowa z makaronem, wypiłem kawkę z ekspresu i z pełnym brzuchem ruszyłem ku Baraniej Górze. Po drodze wyłaniały się piękne widoki.

Kościół na Stecówce

Jeszcze trochę wysiłku i oto dotarłem do Schroniska pod Baranią Górą. Nie mogłem sobie odmówić zjedzenia szarlotki. Posililem się też zupą pomidorową żeby wystarczyło sił na podejście na Baranią Górę. Godzinka wspinaczki a po drodze mijałem miejsce w którym bierze swój początek nasza najdłuższa rzeka czyli Wisła.

A na Baraniej Górze wieża widokowa.

Wieża widokową na Baraniej Górze

Pogoda bezchmurna więc wspiąłem się na wieżę żeby podziwiać nasze piękne góry

Widok z Baraniej Góry

A do Wołosatego czyli końca szlaku coraz bliżej. Już tylko 462 km 😁

Share this post

5 comments

  1. Jest w tym coś pięknego. Samotna noc w odludnej bacówce w pięknej, górskiej scenerii. Też bym tak chciał, ale 20 lat temu.

  2. Widoki piękne. Miejscówka fajna ale sama bym tam nie została na noc 🙂
    Do celu jeszcze 462 km. Ta cyfra z każdym dniem będzie się zmniejszać.
    To tak jak u mnie. Ja jutro pojadę i jak będzie ok to z 5 zrobi się 4.

      1. Możesz jak Bubka dokładać po kilometrze, ale obawiam się że wtedy trudno będzie skończyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *