Godz. 5:30. Dzień trzeci czas zacząć. Za mną nocleg w bacówce na Hali Baraniej. Nocleg niezwykle klimatyczny, nad ranem obudził mnie śpiew ptaków.
Teraz pora na śniadanie, przygotowałem sobie na rozruch herbatkę a do tego kanapkę ze smalcem ze skwarkami. W takim miejscu smakuje rewelacyjnie.
Korzystając z tego że mam jeszcze trochę czasu zjem sobie również liofilizowaną zupę grzybową z makaronem.
A przed wyjściem jeszcze kawa. Przede mną na razie trasa do Węgierskiej Górki. 3 i pół godziny. Docelowo dziś w planie Schronisko na Rysiance. Ponad 9 godzin wędrówki. Mam nadzieję że dam radę.
Godz. 10:00. Za mną już prawie 15 km i 4 godziny marszu. Czas na przerwę hot-dogowo-kawową w Żabce w Węgierskiej Górce. Pogoda wciąż jest super, świeci słońce, ale wieje też przyjemny wiaterek, nogi niosą, czego chcieć więcej? Byle do przodu.
Dzień trzeci zakończony. Dotarłem do miejsca przeznaczenia. Schronisko PTTK na Rysiance 1260 m n. p. m. Było trochę wspinaczki na koniec. Nawet trochę dużo ale udało się dotrzeć.
Dziś za mną 28,3 km, 1364 metry w górę i 1140 w dół.
A po drodze były nawet łańcuchy niczym na Orlej perci.
Gzeas trzyma kciuki!!
Dzięki! Pozdrawiam z ostrego podejścia na Rysiankę!
Go go go go.
Tempo tempo tempo😄
Nareszcie normalne schronisko. Po 28 kilometrach marszu to chyba pałac, w porównaniu z wczorajszą bacówką.
Ale wczoraj byłem tam sam a dziś jest nas sześciu. I dwóch oprócz mnie też idzie GSB.
Świetnie Czesiu
Ty masz mniej do końca drogi i ja też 😉
Śledzę cały czas Twojalą relacje i trzymam kciuki. Podziwiam, że masz jeszcze siły i ochotę pisać. Pzdr