Lubatowa – Puławy Górne.
Na dziś mamy w planie krótsza trasę do Puław Górnych. To około 20 km i 6 godzin marszu. Prognozy wskazują że do 11 nie będzie padać. Mamy więc trochę czasu. Zbieramy się powoli.
Ufff, po sześciu godzinach dotarliśmy do naszej bazy noclegowej. Ostatnie minuty szliśmy w pomrukach burzy. Niebo skłębiło się granatowymi chmurami. Chyba lada chwila będzie dostawa wody z nieba.
Dzisiejszy szlak w sporej większości wiódł szosa. Najpierw do Iwonicza Zdrój potem przez Rymanów Zdrój wreszcie od bazy namiotowej w Wisłoczku aż do samych Puław Górnych.
Nazwa osady Iwonicz Zdrój wiąże się z polskim kultem św. Iwona oraz źródłami, stąd właśnie Iwonicz Zdrój. Legenda mówi, że kościół parafialny ufundował biskup krakowski Iwo Odrowąż. Zdarzenie to przedstawił na obrazie Jan Matejko, jednak dzieło nigdy nie trafiło do Iwonicza – było wystawiane m. in. w Krakowie i Lwowie, zniszczeniu uległo prawdopodobnie podczas II wojny światowej. W mieście znajdują się liczne źródła lecznicze, jodobromowe i siarczkowe, które wykorzystuje się do kąpieli i inhalacji. Rozwój zdroju nastąpił w XIX wieku, kiedy zyskał status uzdrowiska. Miasto jest jednym z najstarszych polskich kurortów, wzmiankowanym już w 1578 roku w książce Stefana Batorego.
Z Iwonicza trasa łagodnie wiedzie lasem (obok dawnych szybów naftowych) przez Wzgórza Rymanowskie. Padające przez ostatnie dni deszcze sprawiły że szlak był miejscami tak błotnisty, że bez pomocy kijków nie dałoby się iść bezpiecznie.
Wkrótce szlak dość stromo schodzi do Rymanowa-Zdroju, gdzie można zobaczyć zabytkową zabudowę. Trasa prowadzi przez park uzdrowiskowy.
Z uzdrowiska trasa wiedzie do Wołtuszowej, gdzie znajduje się miejsce po zniszczonej świątyni – cerkwisko.
Zbliżając się do bazy namiotowej w Wisloczku mieliśmy do pokonania dwie przeprawy przez strumyk. Na szczęście wczorajsze opady nie zasiliły go jeszcze tak bardzo w wodę więc dało się przejść w miarę suchą stopą. A nawet zmoczenie butów było wskazane bo po tych błotnistych szlakach trzeba było trochę umyć buty.
Przeprawy te można było ominąć idąc szlakiem bezpośrednio do bazy namiotowej w Wisłoczku należącej do SKPB Rzeszów (www.skpb.prz.edu.pl). Miejsce zaniedbane trochę czekające na najemcę ale bardzo fajnie położone i mocno klimatyczne.
W bazie doczytaliśmy się że do Wołosatego zostało nam niecałe 130 km i 40 i pół godziny wędrówki.
W drodze do Puław dwukrotnie przechodziliśmy jeszcze przez Wisłoczek, który w Tarnawce wpływa do Wisłoka. Miejsce to jest bardzo blisko szlaku, ale z uwagi na gęstniejące chmury i coraz wyraźniejsze pomruki burzy przyspieszyliśmy kroku, żeby przed deszczem dotrzeć do naszej bazy noclegowej.
Rzekę Wisłok przekraczaliśmy zresztą po kilku minutach wysokim mostem jeszcze przed Puławami Dolnymi.
A oto i Puławy Górne. Na dziś chyba koniec wędrówki bo cały czas błyska się i grzmi. A następna realna baza noclegowa to Chata w Przybyszowie. 4 i pół godziny wędrówki. A jak nie uda się dojść z powodu ulewy? Chyba nie warto ryzykować. Mamy zapas czasowy więc zostajemy na noc w Amadeusie i Puławach Górnych.
I tak kończy się drugi tydzień mojej poniewierki w górach. Został jeszcze tydzień. Jak pogoda pozwoli to będzie to tylko pięć dni. Jutro jeszcze Beskid Niski a od niedzieli już Bieszczady!
Trzymam kciuki, żeby sie udało dotrzeć przed deszczem.
Udało się dotrzeć do Puław Górnych. Mamy sporo czasu jeszcze dziś ale burza wisi w powietrzu więc czekamy na razie w noclegowej restauracji.
No to super ! W Krakowie dopiero dziś trochę popadało.
A Iwonicz i Rymanów to kolejne dwa miejsca GSB, które miałem okazję zaliczyć. Co prawda samochodem ale i tak warto było.
Z Iwonicza mamy pewien eksponat w Muzeum, jak kiedyś wpadniecie to pokażę.