Jeśli nic nie wydarzy się złego po drodze to dziś powinienem przekroczyć półmetek GSS. Brakuje już tylko kilkunastu kilometrów.
Na razie jeszcze siedzę w bazie noclegowej. Późna już godzina ale siąpi deszczyk i nie mogę się zebrać żeby ruszyć na szlak. Dziś w planie mam Dańczów ale jeśli dotrę tylko do Kudowej Zdrój to też będzie dobrze. Do Kudowej planuje dziś dojść również Marek który ruszył dzień później niż ja i cały czas mnie ściga.
No nic, nie na na co czekać trzeba się zbierać. Oby przestało padać.
Niestety, nie przestało padać, cały dzień szedłem w mniejszym lub większym deszczu. Najpierw łagodnym podejściem a potem nieco stromszym wkraczam w świat Skalnych Grzybów, objęty ochroną parku narodowego Gór Stołowych. To jeden z ciekawszych fragmentów GSS, pełen licznych fantazyjnie ukształtowanych form skalnych.
Ze Skalnymi Grzybami wygodną drogą docieram do Szosy Stu Zakrętów. Przekraczam szosę i wygodną ścieżką leśną przy wciąż padającym deszczu docieram do kolejnego podejścia.
Wkrótce łagodnym zejściem docieram do podnóży Szczelińca Wielkiego. O Koronę Gór Polski nie walczę, na Szczelińcu byłem dwa razy więc nie tracę sił tylko schodzę w dół do Karłowa.
W Karłowie jest półmetek GSS. Teraz już każdy kilometr będzie zbliżał mnie do celu jakim jest Prudnik.
W Karłowie pamiętam że jest dobra grochówka z kuchni wojskowej ale niestety dopiero się gotowała a lokal był jeszcze nieczynny.
Opuszczam Karłów i wspinam się w kierunku Ostrej Góry. Odbijam w lewo i szlakiem podążam ku Błędnym Skałom.
Do Błędnych Skał docieram na koniec szlaku, żeby przejść przez labirynt trzeba zejść w dół do kas i tam zacząć wędrówkę. Podobnie jak w przypadku Szczelińca byłem tam dwa razy a z taki szerokim plecakiem jak mój na pewno bym się nie przecisnął w tym labiryncie.
W tym miejscu spotkała mnie miła niespodzianka. Otóż schodząc ku parkingowi w Błędnych Skałach spotkałem wycieczkę z moich rodzinnych stron. Obie strony były bardzo zaskoczone spotkaniem tak daleko od domu. A mi było bardzo miło spotkać znajome twarze na szlaku. Szkoda że nie uskuteczniliśmy spotkania wspólną fotką.
Z Błędnych Skał rozpoczynam długie zejście do Kudowy Zdrój. Po drodze próbuję znaleźć nocleg w Dańczowie. Niestety bezskutecznie. Podobnie kończą się próby znalezienia wolnego łóżka w Lewinie Kłodzkim który znajduje się niedaleko szlaku. Do Dusznik Zdrój jest za daleko zwłaszcza że w butach mi chlupie.
Wciągam obiadek w pobliskiej jadłodajni…
…i rozglądam się za noclegiem. Udaje mi się znaleźć coś niemal przy samym szlaku.
Pokoik mam elegancki, ciepła woda jest, czego chcieć więcej? Odpoczynek i jutro kolejny dzień przede mną.
Skalne grzyby są piękne. Byłem tam raz w życiu.
W uzupełnieniu poprzedniego wpisu: byłem tam z dziećmi 25 lat temu i trakcie wędrówki między skalnymi grzybami, zauważyliśmy liczne prawdziwki. Ukradkiem, bo to przecież rezerwat nazbieraliśmy pełną torbę !
Dopiero po powrocie na kwaterę w Polanicy, mąż naszej gospodyni uświadomił nam, że to nie są borowiki bo mają różowe spody kapeluszy, te takie gąbki. Rzeczywiście, w smaku były gorzkie i z bólem serca wyrzuciliśmy je do śmietnika.